A wpadłam na to przypadkiem....
Czyli tak. Czyli nie ;) Czyli jednak w sumie tak.
W sumie WP nie jest az taki zly. Mozna obejrzec jak juz nie ma co.
ja oglądałem najpierw francuski pierwowzór, dzień później remake ... filmy dzieli przepaść, amerykańska wersja pozbawiona jest duszy. Francuski film się przeżywa, amerykański ogląda. Ciekawi mnie jakie wrażenie maja osoby, które w odwrotnej kolejności oglądały...
Jesli ktos odwrotnie ogladal to chyba dla Harnetta wiec nie ma co liczyc na ich wsparcie. :P
przecież takich wypowiedzi jest sporo, zasadniczo więcej ludzi oglądał jako pierwszy amerykański, do francuskiego jednak ciężej dotrzeć... ale jakie opinie 99.9% że amerykanie potrafią robić szmirę w tych żydowskich wytwórniach
możesz rozwinąć twoją wypowiedz bo zasadniczo jest niezrozumiała
A w jehowych ?
Ja ogladalam najpierw amerykańsski i na pewno nie dla Josha. Mozecie mi cos wytlumaczyc? Dlaczego francuski film skonczyl sie tak beznadziejnie? Idealna, zapierajaca dech w piersiach scena koncowa byla w amerykanskim filmie!! to bylo cos!! a tu.. zupelnie co innego.. l'appartement nie podobal mi sie!!!!!!!!!!!
pisząc, że "z Hartnettem" nie miałam na myśli, że tylko dlatego film ten oglądałam. Nie ma to jak krytyka "wytrawnego kinomana" z zadartym nosem :)). Pozdrawiam i życzę trochę więcej szacunku do innych ludzi.
P.S. Jak na "amerykańską przerysowaną szmirę" to chyba i tak jedna z najlepszych, hollywoodzkich właśnie, produkcji w klimacie romansu.
Whoopsy doopsy! Nie ma jak odbierac wszystko osobiscie w swiecie pelnym anonimowosci!
Jesli to jest w czolowce to slusznie nie ogladam kina hamerykanskiego, bo happy endy i totalna przewidywalnosc JUZ mnie nie zaskakuja tak, jak 20 lat temu. Bardzo przepraszam, jesli ktos uwaza, ze powinny. <zadziera nos jeszcze wyzej>