nie oglądałem wersji amerykańskiej i wcale nie żałuje, wystarczy mi, że ta francuska jest tak banalna i aż... brak słów. Zmarnowane prawie 2 godz na śledzeniu intryg Alice-osoby o rozbitej osobowości (co podkreśla filmowanie jej przez pryzmat 3 luster i odgrywanie roli na scenie), która knuje i intryguje, przecież to nimfomanka i mitomanka jest, a zakończenie poczułem się strasznie oszukany bez sensu. Alice uciekła bo jest chora na nieumiejętność kochania innych ludzi, jest zdolna do niszczenia-to taki typ kobiety bardzo często spotykany w tego typu filmikach zwłaszcza amerykańskich. A Belluci oczywiście zjawiskowo piękna jak zawsze i tylko dla niej ten film warto obejrzeć... Nie polecam!!!
zauważ, że główny bohater wcale się nie zmartwił ucieczką Alice i się przywitał ze swoją narzeczoną jak gdyby nigdy nic. Tylko postać grana przez Belluci wydaję się być pozytywna, (SPOILER) lecz ginie na końcu, bo została niewolnicą swojego ciała, które każdy bezgranicznie pragnie. Ogólnie film interesujący o bardzo gorzkiej wymowie...coś w stylu "Closer". Pzdr