Już w środę w amerykańskich kinach zadebiutowała przygodówka fantasy osadzona w realiach Nowego Jorku
"Uczeń czarnoksiężnika". Pierwszego dnia wyświetlania obraz zarobił ok. 3,6-4 milionów dolarów. Oznacza to, że w ciągu 5-dniowego otwarcia film zgromadzi ok. 20 milionów.
Jeśli szacunki te potwierdzą się, będzie to kolejny znak słabnącej pozycji producenta
Jerry'ego Bruckheimera w Stanach Zjednoczonych. Poprzednie widowisko –
"Książę Persji: Piaski Czasu" – w ciągu trzech dni zarobiło "tylko" 30 milionów, a do dziś zaledwie 90 mln. Trzeba jednak pamiętać, że "Książę Persji" doskonale spisał się poza granicami USA, gdzie jego wpływy przekraczają grubo 200 mln.
Nicolas Cage wciela się w postać współczesnego mistrza magii Balthazara Blake'a, który ze nieopierzonym uczniem (
Jay Baruchel) ma pokonać swojego odwiecznego wroga Maxima Horvatha (
Alfred Molina). Horvath zostaje nieopatrznie uwolniony z... magicznej matrioszki i rozpoczyna się walka dobra ze złem. Czarnoksiężnik i jego gamoniowaty uczeń kontra złe moce w oprawie odjazdowych efektów specjalnych demolują Nowy Jork!